Zakupy x.0 Część 2

0

Poszukiwania Błękitnego Oceanu. Po raz kolejny

Szybki rozwój technologii informatycznych sprawia, że pojawiają się nowe nisze.

We wrześniu 2022 roku Smartney we współpracy z Domem Badawczym Maison zbadał między innymi podejście Polaków do nowych technologii. 77% z nich nigdy nie słyszała o Metaverse. Dalsze 4% słyszały co prawda nazwę, ale nie mają pojęcia czym metaverse jest lub mógłby być. Po otrzymaniu wyjaśnień równo połowa badanych deklarowała lęk przed wpływem nowej rzeczywistości na ich interakcje społeczne. Jedynie 14% biorących udział w projekcie badawczym deklarowała, że w pewnych sytuacjach byłaby skłonna wydawać pieniądze w nowym medium. Statystycznie istotnie częściej podobnej odpowiedzi udzielali młodsi badani.

Co ciekawe, gdybyśmy ankietowanych zapytali, czy kojarzą Pokemon Go albo rodzimego Wiedźmina odpowiedzi mogłyby być inne. A przecież to również formy metaverse!

Zajmując się biznesem, sztuczną inteligencją, big data czy po prostu śledząc nowe technologie, łatwo widzieć ocean możliwości oferowany przez metaverse. Jednak planując swoje działania musimy wziąć pod uwagę, że wkraczamy w świat pewnej abstrakcji. Dobra przestają być fizyczne, lub łatwe w bezpośredniej konsumpcji. Wielkie online’owe społeczności tworzy się latami, a skupiają tylko bardzo specyficzne grupy odbiorców. Monetyzacja nowego medium będzie wymagała upowszechnienia wiedzy na jego temat, nauczenie potencjalnych odbiorców korzystania z niego oraz przeskoczenia wysokiego na ten moment progu wejścia – zwłaszcza w kontekście ograniczonych możliwości oferowanych w tej chwili po zakupie specjalistycznego sprzętu do prowadzenia wirtualnych interakcji. 

Dlatego eksperci coraz częściej podnoszą kwestię zapewniania nowemu środowisku maksymalnej użyteczności Dla handlu i nie tylko możliwości oferowane w tym zakresie przez metaverse będą olbrzymie – ze względu na wirtualną obecność i możliwość kontaktu z innymi podobnymi obecnościami użytkowników i usługodawców z całego świata. Musimy *tylko* przekonać do tego obecnych internautów.

Wirtualne dobra, cyfrowe postacie, sztuczne światy – ale pieniądze prawdziwe

Goldman Sachs, PKO BP, HSBC, JP Morgan, Smartney, eToro czy Mastercard to tylko kilka spośród banków czy fintechów, które już do metaverse weszły, albo prowadzą zaawansowane prace koncepcyjne w tym temacie. Nic dziwnego. Wiele mówimy o nowej ekonomii, nowym typie dóbr, nowych tokenach czy nowej warstwie rzeczywistości – jednak w tych dyskusjach często zapominamy o tym, że nowa ekonomia będzie wymagała nowego finansowania. A potencjalny rynek będzie ogromny. Niesłabnące zainteresowanie kryptowalutami pokazuje, że pracę naszych komputerów chętnie wymieniamy na pieniądze. Metaverse być może umożliwi dokonywanie podobnej wymiany związanej z pracą lub innymi usługami świadczonymi przez nasze avatary. Jednak wykształcenie się gospodarki opartej o bezpośrednią wymianę może zająć wiele lat – niezbędny więc będzie dopływ pieniądza z zewnątrz. To on umożliwi zakup wirtualnych przedmiotów, których fizyczne kopie otrzymają Klienci. To za ich pośrednictwem wynagrodzimy czas, który poświęcą nam avatary wyspecjalizowane w różnych aspektach metaverse. Niewiadomą jednak pozostaje to, w jaki sposób tradycyjne firmy finansowe miałyby zaistnieć w nowym świecie.

Najlepiej predestynowane w tym kierunku wydają się fintechy. Ich zwinne modele biznesowe tworzone były z myślą o ciągłej adaptacji do nowych warunków, nie mają więc wewnętrznych oporów przed tworzeniem rewolucyjnych produktów. Avatary nie mają jednak narodowości, a mimo ogromnych możliwości identyfikacji zapewnianych przez web3 weryfikacja kredytowa może przysporzyć ogromnej ilości wyzwań. Począwszy od tych regulacyjnych – bo na podstawie jakiego prawa polska firma miałaby pożyczać pieniądze np. Australijczykowi, czy w jaki sposób mogłaby potem windykować należność?

Już w tej chwili pojawiają się produkty, które w analizie kredytowej stawiają na Big Data. Wystarczy popatrzeć na finansowanie typu Buy Now Pay Later. Jest przyznawane na niewielkie kwoty i krótki okres, dzięki czemu możliwe jest dokładniejsza ocena tego, jak zachowa się Klient. Być może możliwe byłoby przeskalowanie podobnych modeli na kulturowo większy obszar – na pewno jednak będzie to wymagało wielu analiz.

Chwytliwym sloganem ostatniej dekady jest stwierdzenie, że kapitał nie ma narodowości. Im więcej dowiadujemy się o metaverse, tym więcej wskazuje na to, że póki co jednak ma. Modele oceny ryzyka, regulacje w oparciu o które działa branża finansowa czy nadzór, którym jest objęta wskazują na to, że powinniśmy bardzo dobrze znać Klienta, zanim sfinansujemy jego potrzeby. W przypadku metaverse do czynienia mamy wyłącznie z avatarem – który może być każdym. Jego potrzeby nie są przez to mniej realne, ale ich realizacja z pewnością wymaga więcej pracy i wykorzystania technologii, których rozwijanie nie było do tej pory priorytetem. Dobrym przykładem jest Open Banking, z którego Smartney korzysta w Europie. Globalizacja podobnej usługi, czy uspójnienie standardów prowadzenia bankowości mogłoby wpłynąć na szybsze kształtowanie się wirtualnego sektora finansowego – brakuje jednak wspólnej woli politycznej, by podjąć się takiego przedsięwzięcia. 

Nowy wspaniały świat oprze się na danych

Dlatego tak istotnym aspektem wirtualnej rzeczywistości będzie analiza danych. Big Data powoli zaczną przekształcać się w Huge Data, ponieważ analiza zachowań avatarów może dostarczyć bezprecedensowej ilości danych, na podstawie których będzie można budować nowe modele predyktywne. W tej chwili opieramy się o dane, które zbieramy online, lub których dostarczają nam nasi Klienci. W pewien sposób sami decydują co to za dane – wybierając serwisy z których korzystają, transakcje, które wykonują cyfrowo, czy produkty które oglądają. W metaverse danymi będzie każdy nasz ruch. Żeby sobie wyobrazić ogrom informacji, które można będzie zbierać na podstawie zachowań avatarów, dobrze przyjrzeć się naszemu typowemu dniu w realu.

W stronę których witryn sklepowych spojrzeliśmy? Jak szybko przechodzimy przez pasy? Gdzie się zatrzymaliśmy, żeby sprawdzić powiadomienia na komórce? Co to były za powiadomienia? Gdzie biegliśmy, a gdzie szliśmy spacerem? Z kim i o czym rozmawialiśmy? Chiński model scoringu społecznego wydaje się niepozorną ankietką w porównaniu do tego, jakie morze danych generowała będzie nasza obecność w metaverse.

Z jednej strony taka perspektywa jest przytłaczająca, z drugiej to jedyna droga do budowy wirtualnej ekonomii. Bloomberg przewiduje, że już w 2024 metaverse będzie wart ponad 800 miliardów dolarów, więc potencjalne przepływy kapitałowe mogą rosnąć w olbrzymim tempie. Nasze cyfrowe działania pozostawiają po sobie ślad, który w tej chwili wyspecjalizowane w tym instytucje są w stanie swobodnie czytać – metaverse będzie jednak dla nich niezbadanymi wodami. Prawdopodobnie więc prawodawstwo będzie szkło w kierunku nakładania pewnych ograniczeń, na tworzenie wirtualnej tożsamości  – co może być o tyle trudne, że metaverse do nikogo nie należy, a trudno będzie w nim wskazać obszar terytorialny na którym doszło do niepożądanych zachowań. Alternatywą jest śledzenie avatarów i próba wyłapania tych, które mogą być niebezpieczne nie tylko dla społeczności, ale dla społeczeństwa.

Jednego możemy być pewni. Firmy zajmujące się analizą danych mogą oczekiwać, że w ciągu najbliższych lat ich usługi będą zyskiwały na cenie. W tym samym czasie przez handlowcami na całym świecie pojawi się wielkie zadanie – po transformacji cyfrowej, którą ledwo udało się zakończyć czeka je transformacja wirtualna. A świat zarówno dla Klientów jak i kupców zmieni się nie do poznania.